W poszukiwaniu naszyjnika Błękitnej Ludwiki – część druga.

- Kto widział naszyjnik jako ostatni? – zapytała Róża.
Była pewna, że postawienie tego pytania jest niezbędne do kontynuowania poszukiwań.


Ludwika wzruszyła ramionami.
- Około dwa tygodnie temu ojciec zaprosił mnie do gabinetu – powiedziała. - Gdy weszłam pracował nad rozłożonymi dokumentami. Przerwał, żeby porozmawiać o zaręczynach. Nie minął kwadrans a przyszedł Tomasz, służący. Przyniósł list. Ojciec wyszedł na chwilę. Zostałam sama w jego pokoju. Zobaczyłam sakiewkę w uchylonej szufladzie. Nie potrafiłam się oprzeć. Sięgnęłam po nią. Ojciec pokazywał mi naszyjnik już wcześniej. Marzyłam o dniu, gdy będę dostatecznie dorosła by go nosić.
- To na nic! – westchnęła smutno Anna. Oczywistym było, że opowieść kuzynki nie wyjaśnia niczego. – Wiele osób mogło później widzieć naszyjnik – stwierdziła.
- Przecież do gabinetu nie wchodzi nikt oprócz Róży! – zauważyła Ludwika.
- Czasem przychodzą interesanci. Pan ich przyjmuje w swoim gabinecie, nie w salonie – wyjaśniła służąca.
- Czy w tym dniu nie było czasem gości? – zapytała Anna.
Ludwika zamyśliła się. Ktoś był. Nie pamięta kto. Wysoki mężczyzna. Przemknął szybko, nerwowo rozglądając się wokół siebie. Długo naradzali się z ojcem. Służba szeptała potem, że nieznajomy był zdenerwowany i mówił podniesionym głosem.
Podzieliła się tymi informacjami z towarzyszkami.
- Spróbuję dowiedzieć się czegoś w kuchni – zaproponowała Róża. – Elżunia chętniej obmawia bliźnich niż czyści srebra.
Po powrocie ze spaceru, gdy dziewczęta miały zamiar zabrać się do lektury, rozległo się ciche pukanie do drzwi.
- Tajemniczym gościem był Alfred von Rosteck. – powiedziała Róża stając w progu. – Chce otworzyć kopalnię. Ma już kilka, za granicą. To on odwiedził pana tamtego dnia. Został na kolacji. Nakrywała do stołu Elżunia, ja miałam wychodne.
Ludwika zadrżała. Poznała niegdyś tego człowieka. Nieprzyjemny i grubiański, traktował wszystkich z wyższością. Nie miała jednak podstaw by posądzać go o kradzież. Taka myśl była niedorzecznością.
Była pewna, że to ona jako ostatnia widziała naszyjnik. Pamiętała jego delikatny, misterny wzór. Zamknęła oczy. Usiłowała przywołać w pamięci chwilę, jak chowa go do zdobionej sakiewki i odkłada na miejsce. Nagle zrozumiała, że nigdy to nie nastąpiło. Ojciec wrócił wcześniej niż tego oczekiwała. Przykryła naszyjnik serwetą a haftowany, aksamitny woreczek wrzuciła do szuflady. Jak mogłam o tym zapomnieć? – pytała samą siebie. - Jak mogłam pozwolić sobie na takie zaniedbanie? Co teraz będzie? Naszyjnik zaginął! To moja wina!
Jej rozważania przerwało nadejście Anny.
- Trzeba wybrać kolor sukni! – powiedziała – Inaczej nie zostanie dostarczona na czas!
- I pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu było to moją największą troską! – zauważyła Ludwika. Najchętniej zdecydowałaby się na kolor kremowy, lub jasnoróżowy. Miała na sobie strój w takich kolorach. Podeszła do wielkiego, starego lustra o złoconych ramach i spojrzała na swoje odbicie.
- Wyglądam dość blado. – przyznała.
Anna przytaknęła.
- Przymierz tę niebieską, ozdobioną wstążkami – poprosiła.
Ludwika wezwała Różę, by pomogła jej się przebrać.
- Dużo lepiej – oceniła efekt Anna, a Ludwika musiała się z nią zgodzić. Jej wątpliwości zniknęły. Postanowiła, że suknia, w której wystąpi, będzie w kolorze błękitnym.
Gdy zmieniała strój srebrna spinka, podtrzymująca jej włosy, zaplatała się w fałdach tkaniny.
Ludwika gdy to dostrzegła, zamarła w pół gestu.
- Wiesz, Różo – zwróciła się do służącej z uśmiechem. – Myślę, że trafimy po nitce do kłębka i znajdziemy zgubę.
- Tak panienko. Moja babcia była bardzo rozsądną osobą.

Zagadka nr 2.
W jakim stylu wykonano lustro, w którym przeglądała się Ludwika?
W jaki sposób naszyjnik mógł zostać wyniesiony z gabinetu pana Mieroszewskiego?
Prosimy o przesyłanie odpowiedzi na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. lub o zamieszczenie ich na Facebooku.
Jeśli mają Państwo pomysł jak mógł wyglądać zaginiony naszyjnik prosimy o przesyłanie zdjęć rysunków na wyżej podany adres.

Odpowiedź do zagadki nr 1.
Przedstawione postacie na portretach to Wojciech Mieroszewski (zm. 1647 r. ), właściciel Jakubowic, Bańgowa, Michałkowic i Siemianowic, podwojewoda krakowski oraz jego żona Dorota Gosławska.
Od Wojciecha dzieli Ludwikę pięć pokoleń – jest jej pra- pra- pradziadkiem.
Należy zadać pytanie, kto widział naszyjnik jako ostatni.

Design Joanna Kobryń © Muzeum Zagłębia w Będzinie

MAPA STRONY